Mysłowiccy policjanci osadzili w Policyjnych Pomieszczeniach dla Osób Zatrzymanych mężczyznę, który w poniedziałek oddał kilka strzałów ze swojego okna, jak oświadczył, zdenerwował się, że jego wnuk nie mógł zasnąć przez ujadającego psa. Kiedy wytrzeźwiał, oświadczył, że strzelał tylko w niebo, nie chcąc nikomu zrobić krzywdy.
Mysłowiccy policjanci otrzymali informację, że w Mysłowicach nietrzeźwy mężczyzna oddał kilka strzałów z okna najprawdopodobniej z rewolweru. Na miejscu okazało się, że sprawca pospiesznie opuścił miejsce zamieszkania miał, udać się do sklepu gdzie kupował alkohol. Policjanci w rozmowie z mężczyzną ustalili, iż zdenerwował się, że jego wnuk nie mógł zasnąć, bo jakiś pies miał głośno ujadać pod blokiem. Jak oświadczył, wyciągnął pistolet hukowy i oddał strzał w powietrze przez okno jego sypialni. Jak tłumaczył, nie chciał nikogo trafić, jedynie chciał wystraszyć głośnego psa. Mężczyzna dobrowolnie wydał broń policjantom, okazała się ona być rewolwerem hukowym, w bębenku znajdowało się 5 gumowych kul, 6 szt. spłonek kapiszonów, jak również 7 szt. rakiet sygnałowych. Mężczyzna przechowywał rewolwer w szafce nocnej. Kiedy wytrzeźwiał, złożył zeznania. Prokurator Rejonowy w Mysłowicach zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji. Mężczyźnie za posiadanie broni bez wymaganego zezwolenia grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.